
Wydawca: Agora
Autor: Bernadette McDonald
Tłumacz: Maciej Krupa
Tytuł: Kurtyka. Sztuka wolności
Data wydania: 2018
Liczba stron: 368
Opis Kurtyka. Sztuka wolności za LubimyCzytać:
„Kurtyka. Sztuka wolności” – pierwsza biografia Wojtka Kurtyki, laureata Złotego Czekana za całokształt dokonań wspinaczkowych, którego przejście Świetlistej Ściany Gasherbruma IV zostało uznane za jedno z najważniejszych dokonań XX wieku. Partnerami wspinaczkowymi Kurtyki były alpejskie legendy swoich czasów: polski himalaista Jerzy Kukuczka, szwajcarski przewodnik górski Erhard Loretan czy brytyjski alpinista Alex MacIntyre.
To głęboko poruszająca opowieść o wybitnym, ale skomplikowanym indywidualiście, który konsekwentnie przez całe życie unikał rozgłosu. Aż do teraz. Do pracy nad biografią namówiła go Bernadette McDonald, ceniona kanadyjska autorka książek o tematyce górskiej, która ma na swoim koncie takie bestsellery, jak: „Tomaž Humar” (2008),„Ucieczka na szczyt” (2011),„Alpejscy wojownicy” (2015),tłumaczone na wiele języków i często nagradzane.
Książka „Kurtyka. Sztuka wolności” światową premierę miała w sierpniu 2017 roku i już odbiła się szerokim echem – została nagrodzona w międzynarodowym konkursie literatury górskiej Banff Mountain Book 2017 w kategorii non fiction oraz National Outdoor Book Awards 2017 w kategorii historia/biografia. Ta pozycja spodoba się zarówno miłośnikom wspinaczki, jak i wszystkim czytelnikom, którzy marzą o górskich krajobrazach i pragną dotknąć nieba.
Możesz wesprzeć moją działalność „stawiając mi kawę”

Z książką autorstwa cenionej na całym świecie Bernadette McDonald mam dwa zasadnicze problemy. Raz, że sprawa dotyczy gatunku – biografia. Dwa, to kwestia zawartej w tytule „sztuki wolności”. Książka – pełen tytuł „Kurtyka. Sztuka wolności” – została nagrodzona wieloma prestiżowymi nagrodami, mieszczącymi się raczej w kręgu „literatury górskiej”. Jedną z kategorii, w której zwyciężyła jest „historia/biografia” i tutaj właśnie docieramy do miejsca, w którym należy wprost przyznać, że jest to bardziej „historia” niźli „biografia”.
Fantastyczne opisy górskich przejść z dbałością o detale, sprawiające, że czytelnik ma wrażenie obcowania niemalże z relacją z pierwszej ręki, ale bez polotu właściwego pisarstwu samych wspinaczy. Dzieje się tak za sprawą współpracy samego zainteresowanego (Wojciecha Kurtyki) przy tworzeniu opowieści o zdobywaniu gór. W tekst główny zostają wplecione fragmenty jego dzienników, komentarze do wydarzeń z perspektywy lat, niewiele tam uwag samej pisarki, wyczuwalnie zachłyśniętą wspaniałością wspinacza. To jednak sprawia, że choć wyczyny Kurtyki mogą być imponujące, to w zasadzie nie dostajemy nic poza opowieścią o zdobywaniu szczytów i wytyczaniu nowych dróg na ścianach. Niestety, opisy tych górskich przygód sprowadzają się wciąż do tego samego – skala trudności, ryzyko, innowacyjność, braki w żywieniu, nieprzewidziane biwaki, zmęczenie, kilka (raczej znanych) anegdot. Można powiedzieć, że „jak w każdej górskiej książce”, dokładnie, dlatego staje się ona barwną historią „zdobywania szczytów” (nie tylko tego dotyczą górskie wyczyny) przez Kurtykę i jego zespoły, niźli indywidualnym rysem biograficznym wspinacza.
Niewiele z tej pozycji dowiadujemy się o samym Wojtku Kurtyce, być może to kwestia jego życiowe credo, które można by zapisać, jako: „z dala od błysku fleszy”? Tylko, po co te zabiegi – nie powiem Wam nic, ale udostępnię zdjęcia? Nie przyjmuję nagród, ale ostatecznie z wyprawy w 2003 roku przeskakujemy do 2016 na galę rozdania Złotych Czekanów. Z zamieszczonych relacji wyłania się sylwetka człowieka będącego ciągle w górach wysokich, bądź na skałkach. Tymczasem w pewnym momencie dostajemy w twarz zdjęciami z Kalifornii z żoną (wakacje?), czy w ogóle z dziećmi. Jeździł na wyprawy, pieniądze zdobywał, ale nie do końca jest oczywiste jak… trzeba zakładać, że zawsze jakoś się znalazły, po prostu. Pod koniec lektury dowiemy się, że w między czasie (kiedy?!) założył firmę zajmującą się importem tkanin (?), którą po dziś dzień zarządza z córką – bang, niespodzianka. I takich niespodzianek można wydobyć więcej, wrzuconych w tok narracji, jakoby od niechcenia. Jestem skłonna przyznać, że pisarka po prostu nie podołała zadaniu stworzenia biografii, inną rzeczą jest, że i sam opisywany, zdaje się nie ułatwiał jej tego zadania.
Co z tą nieszczęsną „sztuką wolności” w tytule? Oto jej definicja ze strony 200, będąca cytatem z innego źródła, czytamy w niej: „Przecież kiedy przezwyciężasz udrękę strachu przed nieznanym, przed śmiercią i powierzasz siebie niedorzecznie pięknej górze, myślę, że wybierasz wierność własnemu powołaniu. W tym tkwi narkotyk alpinizmu – w wyzwoleniu. Wspinanie jest grą z własną wolnością”. Zdaje się, że to dość mocno zakorzenione w środowisku przekonanie, iż wspinanie równa się (szeroko pojmowanej) wolności. W takim układzie nie łączyłabym mocno nazwiska Kurtyka ze „sztuką wolności”, ponieważ wpisać można w to wielu innych, wspaniałych alpinistów, i będzie wyglądać równie „efekciarsko”. Zwłaszcza, że Kurtyka – sądząc na podstawie książki Bernadette McDonald – uwolnił się od błysku fleszy, ale nie od własnego ego.
Przez te ponad trzysta stron, miałam nieodparte wrażenie, że z wypowiedzi samego Kurtyki bije usprawiedliwienie, przerzucenie ciężaru na kogoś innego. Partnerzy Kukuczki ginęli, bo ten uparcie parł na przód i nie patrzył na swoich towarzyszy, ale ja zawsze wiedziałem, kiedy się wycofać. W ten sposób usprawiedliwia (sam przed sobą?) kilka powrotów do bazy, gdy inni szli i zdobywali góry, podczas gdy jego ogarniał nieuzasadniony lęk, do którego trudno było się przyznać, wszak po zorganizowaniu wyprawy jest już za późno na strach. Innym razem zarzuca „odfajkowywanie szczytów”, tłumacząc, że nie ma w tym finezji i elegancji właściwej jemu, a poza tym jest tam niezdrowy duch współzawodnictwa. Tymczasem, sam Kurtyka dba o to, aby nikt nie wspinał się „w jego stylu” (i nie chodzi mi tu o styl alpejski), gdy ktoś podejmuje „wyzwanie” i zdoła powtórzyć jego wyczyn, ten od razu pnie się szczebel wyżej, co by pozostać pierwszym i jedynym, który „odfajkował szczyt/ścianę” w takim stylu. Kiedy chce „na starość” zrobić solowe przejście do pomocy bierze nowicjusza, ponieważ – jak sam notuje – inni szybko zorientowaliby się, że ścianę przejdzie ostatecznie sam. Oczywiście nie bierze udziału w żadnym wyścigu, ale zbiera kolekcje „nielegalnie zdobytych szczytów” i wkurza się, gdy jego wymarzony partner (na kolejny taki szczyt) – ma go już za sobą, zdobyty również bez pozwolenia.
Dobijając do brzegu przyznać trzeba, że to sam w sobie dobry pomysł, aby ukazać sylwetkę wspinacza – dosłownie „w ścianie”, w ruchu, na tle jego osiągnięć. Zabrakło jednak podmiotu w przedmiocie opowieści, dlatego nie nazwałabym tego biografią Kurtyki, a lekcją zdobywania gór z Kurtyką / w stylu Kurtyki. Brakło też dystansu samej pisarki, która nie ukrywając wystawiła wspinaczowi ładną (być może i uzasadnioną) laurkę. Wiele recenzji dostępnych w sieci sugeruje ponadto, że dość mizerny styl książki to zasługa skopanej roboty tłumacza (nie samej pisarki), gdyż oryginał jest napisany dużo żywszym językiem, z większą dozą humoru – ale to już przytaczam za głosami innych.
Może Cię zainteresować:
Zbigniew Jankowski – Wilczym śladem (komentarz)
W skrócie autor (Zbigniew Jankowski) książki Wilczym Śladem przedstawia fragmenty z procesu, jakim był development gry Wiedźmin 3: Dziki Gon….
Dlaczego nikt nie cytuje Twoich badań?
Humanisto, oto dlaczego nikt nie cytuje Twoich badań! Czyli dlaczego uczelnie powinny zainwestować w marketing naukowy….
Kingdom Come Deliverance 2
Po długim czasie oczekiwań, oto w końcu Królestwo nadeszło! Kingdom Come Deliverance 2 ukończyłem tak bardzo, że na ten moment…
SEO SREO Wojciecha Orlińskiego i troska o dziennikarstwo
Link do felietonu Wojciecha Orlińskiego zatytułowanego SEO SREO dostałam w sumie 17 razy. Niewielu z moich informatorów przeczytało ten tekst,…
Historyczne korzenie Assassin’s Creed: Gdzie fikcja spotyka rzeczywistość
W początkowych założeniach Assassin’s Creed miał być kolejną odsłoną serii Prince of Persia. Szeroko znanych i lubianych przygód perskiego księcia…
Arkadiusz Kamiński (Arhn) – Zagrajmy jeszcze raz. O złotej epoce
W moje ręce przez zupełny przypadek trafiła książka Arkadiusza Kamińskiego pt. Zagrajmy jeszcze raz. O złotej epoce gamingu w Polsce….