Pytanie zawarte w tytule niniejszego szkicu to zapożyczenie z utworu Bisza zatytułowanego Painstream (pochodzącego z jego oficjalnego solowego debiutu z 2012 roku), w którym raper prowokująco to pyta, to stwierdza: „pokaż mi słuchaczy, powiem Ci kim jesteś / Pierdol wyniki sprzedaży, kto na sztuki liczy respekt?”.
Nieprzypadkowa jest tu również data premiery, gdyż właśnie ten rok twórcy Antologii polskiego rapu (2014) wskazują jako ważną cezurę czasową dla tego gatunku w Polsce. Bez wątpienia jest to okres, w którym gatunek ten wzbił się na wyżyny popularności (za sprawą premiery filmu Jesteś Bogiem, reż. L. Dawid), zyskując nową grupę odbiorców, często określanych w slangu mianem „sezonowców”, czyli takich, których zainteresowanie rapem i subkulturą jest chwilowym ekscesem. Choć to dość liczne grono osób, wpływające w znacznym stopniu na układ oficjalnej listy sprzedaży płyt w Polsce (OLiS), to jednak balansujące na krawędziach subkultury, niewchodzące do jej wnętrza, a więc niemogące w pełni odczytywać kodów właściwych subkulturze, a wreszcie częstokroć nieznające pełnych dyskografii swoich „tymczasowych idoli” czy też innych czołowych wykonawców tejże muzyki. Z kolei z perspektywy 2018 roku możemy zaobserwować inne ciekawe zjawisko, jakim są „youtuberowi raperzy”. Są oni podobni do „sezonowych” słuchaczy, chociaż odgrywają poważniejszą rolę. Obierają zazwyczaj jedną z dwóch (warto dodać, że nie jedynych) obowiązujących w rapie ścieżek prestiżu. Określa je, po pierwsze, liczba sprzedanych płyt, a po drugie – słuchacze. Skupmy się na okresie, który przyniósł największe zmiany w rapie, czyli na tym, co zdarzyło się tu po 2012 roku. Weźmiemy pod lupę utwory noszące znamiona (nie zawsze w pełni rozwinięte) stylu bragga – jego zasadniczą cechą jest przechwalanie się MC i dowodzenie swojej „pozycji”.
Już w 2007 roku Hukos w utworze Bomby w szowbiz (Ostrze moich oskarżeń – płyta wydana „legalnie” w 2011 roku jako reedycja „nielegala”) wskazuje na wartość, jaką stanowi aktywne uczestnictwo w subkulturze, które niedługo potem stanie się czynnikiem budującym szacunek i uznanie w środowisku subkulturowym: „Siedzę w rapie, przesłuchałem wszystkie płyty / Wydaję na nie hajsy, kumple mówią: 'Hukos, co Ty? / Lepiej ściągaj w MP3, szkoda twojej grubej floty’. / Chyba pójdę się przejść, w końcu po rozum do głowy”. Należy dać wiarę słowom rapera – potwierdza to między innymi początkowy follow-up do tracku Osiedlowe akcje z ważnej dla polskiego rapu płyty, za jaką do dzisiaj uchodzi Skandal Molesty z 1998 roku. Szacunek i uznanie dawało przesłuchanie „wszystkich płyt”, w dodatku z legalnych źródeł, a nie piratów ogólnodostępnych na polskich bazarach – co niekoniecznie musieli rozumieć ludzie spoza kręgu subkulturowego, choćby ze względu na relację cenową jednych i drugich. Do tej samej płyty nawiązał w 2012 roku Miuosh, jednak tutaj wskutek przemian zachodzących w środowisku znajomość „klasyki” nie przekłada się już na opozycję „my” (subkultura) – „oni” (ludzie spoza kręgu subkultury). Miuosh buduje prestiż, opierając się na wartości różnicującej, jaką stanowi konkretna wiedza, dająca pewien rodzaj wtajemniczenia (zob. Filipiak 1997: 81-82). W tym konkretnym przypadku chodzi nie tyle o rozróżnienie na „artystę” i „słuchacza”, ile o „świadomego słuchacza”, „znawcę” – i „sezonowca”. Wszak: „Byłem tu od początku do końca, zostanę na amen / Nie tylko własne zwrotki znam na pamięć. / Zajawki chwilowe zmieniają się w te stałe / Ty się ledwo urodziłeś, ja już żyłem Skandalem / Wspierałem polski rap biznes, za pierwszy hajs i stres”. W tym przypadku pozycja rapera to pozycja tego, który „był tu od początku”, a więc jak mało kto zna tę subkulturę, tym samym domaga się szacunku od słuchaczy i kolegów po fachu.
Skupmy się na chwilę na samym fakcie „bycia klasykiem”, bez wątpienia nobilitującym. W pierwszej kolejności musimy tu wziąć pod uwagę płyty, które w oczywisty sposób kształtowały polski rap na wielu płaszczyznach – od stylu po tematykę – i które stały się podstawowym źródłem odniesień wewnątrzrapowych. Warto dodać jednak za Zeusem, że: „klasykiem się nie staje chłam przez datę premiery” (Śnieg i lód), zatem nie wszystko, co leży u źródeł rapu w Polsce, zyskuje taki status. Klasykiem jest bez wątpienia pokazywana przez dwa różne follow-upy płyta Molesty, ale posiadacz jej pierwszej wersji, z 1998 roku, jest stanowczo większym szczęśliwcem niż właściciel reedycji z roku 2010. Wyróżni się również ten, kto – podobnie jak Miuosh – „[…] zwrotki zna na pamięć”. Klasykiem mogą stać się nie tylko całe płyty czy też pojedyncze utwory, ale i wyabstrahowane z całości wersy, o czym świadczą również przytoczone przykłady. Co ciekawe, dotyczy to również poetycka twórczość raperów, czego dowodzi popularna w polskim rapie metafora „róży z betonu”, zaczerpnięta z wiersza Tupaca The rose thar grew from conkrete. Można by uznać, że proporcjonalnie do liczby follow-upów wzrasta prestiż „cytowanego” wykonawcy, a także (być może) poszerza się krąg jego słuchaczy. Łatwo wszak wyobrazić sobie sytuację, w której po usłyszeniu wersów na płycie Rovera: „na forach piszą, że będę drugim Biszem, / a nie kumają, że tu chodzi o muzykę” (Dźwięki) część fanów zechce sprawdzić, kim jest ten „pierwszy”, do którego w jakiś sposób podobny jest ich idol. Bardziej subtelne nawiązania wymagają już większej wiedzy z zakresu subkultury – najwyżej znajdą się ci, którzy „przesłuchali wszystkie płyty”. Innymi słowy, liczba rozpoznań wpływa na pozycję w grupie słuchaczy.
Prestiż jednego rapera może „przechodzić” na drugiego dzięki featuringowi, czyli gościnny udział w utworze. Częstokroć takie featy pojawiają się na debiutanckich albumach – mają one oczywiście wesprzeć i wypromować materiał „początkującego” MC. Niemniej zdarzają się inne sytuacje – kiedy to udział w innych projektach wzmacnia prestiż udzielających się artystów (dodajmy jednak: cieszących się szacunkiem w środowisku). O zwrotkach które „[…] w gruncie rzeczy mogły być”, lecz „nie ma pointy, nie ma wersów, nie ma podwójnych rymów” pisze Łona w utworze Znowu nic, w którym raper „żali się” na brak naśladowców hołdujących jakości, nie zaś liczbie napisanych zwrotek. Co przybliża nas do stwierdzenia, że: „honor im rzadszy, tym bardziej w cenie. Stwierdzenie to odzwierciedla sens prestiżu” (Domański 2012: 13). Trzeba jednak pamiętać, że prestiż nie jest wartością stałą, tym bardziej w rapie, gdzie premiera kolejnej płyty określa nowy układ na scenie i na rynku muzycznym. Należy też brać pod uwagę coraz większą rolę popytu i podaży: „wyginą białe kruki, gdy nikt nie docenia kunsztu / spłacałem długi, lecz tak szybko spadła cena kruszcu” (Godzina zmierzchu).
Wróćmy zatem do tytułowego pytania: kto na sztuki liczy respekt? Otóż okazuje się, że sprawa nie jest taka prosta, niełatwo wskazać, co w subkulturze hiphopowej w Polsce (co należy podkreślić) może uchodzić za prestiżowe, a co już niekoniecznie. Poza tym próbując odpowiedzieć na pytanie, musimy uwikłać się w różnego rodzaju sprzeczności. Nie ulega wątpliwości, że dla całego rynku fonograficznego, niezależnie od gatunku, jedną z form (bo przecież nie jedyną) nobilitacji jest wydanie płyty, która uzyskała status złotej/platynowej/diamentowej (na co wpływa wysoki poziom sprzedaży, przekładający się z kolei na gratyfikację finansową). Mniej oczywisty jako kryterium prestiżu jest udział rapu w polskim rynku muzycznym – a jest on spory, na co zwrócono już uwagę w 2014 roku (zob. Miszczyński 2014: 9; Miszczyński, Tomaszewski 2014: 91). Jakie to ma znaczenie i gdzie te sprzeczności? Z jednej strony środowisko hiphopowe, a już zwłaszcza to związane z rapem, nie daje się uwieść mamonie. Mówi się o tym w wielu utworach, na przykład: „na ten rap hajs to nie antidotum” (Jurodiwy), „i to coś jest ważniejsze niż kwit” (Muzyka, miłość, przyjaźń). Ale nie jest to cała prawda o rapie i pieniądzach: „Nie strzelali z fejsa czy YouTuber party / Paluch to nowy Midas, czego nie nagra – platyna” (Kontrola jakości), „po roku w tym samym miejscu tę iskrę trzymał już w rękach – złoto” (Grymas losu), „nie jestem prawdziwy, bo nie przyjadę za zwroty” (Stój, ft. Ero), „trupy na tratwach, a zaślepił hajs nas. / Chęć posiadania mną włada” (To jest hip-hop, ft. Paluch). Trzeba pamiętać, że rap jest najprężniej rozwijającym się gatunkiem muzycznym, i to nie tylko w Polsce, stoi za tym jednak pewnego rodzaju uległość wobec rynku. Mit niezależności i braku koniunktury należy więc włożyć między bajki. Chęć zaistnienia na OLiS sprawia, że wielu artystów próbuje wpasować się w panujące trendy oraz nakłonić do tego innych: „mówią mi żebym zmienił podejście / skurwiele z precyzją chirurga. / Przeliczający swoje wiersze i wenę / na CD, którą od nich weźmie ogólniak” (Muzyka, miłość, przyjaźń). Do niedawna było to mocno krytykowane w środowisku („Oni chcą być w mediach? Nie ma sprawy; nekrolog” Pollock), dziś stało się niemalże normą. Przestaje również dziwić, że za mikrofon łapią ludzie nieuczestniczący wcześniej aktywnie w subkulturze.
Wszystkie te sprzeczności stanowią problem tylko wtedy, gdy na rap patrzymy jako całościowy projekt, chcąc wskazać na jakieś „wartości wspólne”. Tymczasem każdy raper buduje własny system wartości, niezależny od całej „rap-gry”, któremu winien pozostać wierny. Dlatego trudno jednoznacznie wskazać, co w rapie może uchodzić za prestiżowe, a co nie – wszystko zależy od tego, kto nawija i kto słucha, ponieważ:
[…] nie sztuka oddziałuje na człowieka w kierunku czynienia go lepszym, to człowiek oddziałuje na sztukę, konkretyzując ją zgodnie ze swoim własnym etosem; wydobywa z niej wiedzę o sobie, lecz tę wiedzę jedynie, którą sam w sobie już nosi, i taką wiedzę, jakim on sam jest. Potwierdzenie dobra, które sam już spełnił i ocenił; potępienie zła, które sam już rozpoznał w sobie i potępił (Gołaszewska 1985: 22-23).
Tekst został uprzednio opublikowany w nr 1-2 (110-111) 2018 Kwartalnika Kulturalnego Opcje.
Możesz wesprzeć moją działalność „stawiając mi kawę”

- Bibliografia:
- Antologia polskiego rapu, pod red. D. Węcławek i in., Warszawa 2014.
- Domański H., Prestiż, Toruń 2012.
- Filipiak G., Perspektywy socjologicznych badań muzyki, Poznań 1997.
- Gołaszewska M., Sacrum i profanum sztuki, [w:] Ethos sztuki, pod red. M. Gołaszewskiej, Warszawa-Kraków 1985.
- Miszczyński M., Tomaszewski P., Buty Nike w służbie tożsamości: marki w polskim hip-hopie, [w:] Hip-hop w Polsce: od blokowisk do kultury popularnej, pod red. M. Miszczyńskiego, Warszawa 2014.
- Miszczyński M., Wstęp, [w:] Hip-hop w Polsce: od blokowisk do kultury popularnej, pod red. M. Miszczyńskiego, Warszawa 2014.
- Shakur T., Róża, która wyrosła na betonie, tłum. H. Mielczarek., Poznań 2000.
- Dyskografia:
- B.O.K., Labirynt Babel, Aptaun Records 2014.
- Bisz&Elhuana, Ukryte w śniegu, Pchamytensyf 2018.
- Bisz&Radex, Wilczy humor, Pchamytensyf 2016.
- Bisz, Wilk chodnikowy, Fandango Records 2012.
- Hukos, Ostrze moich oskarżeń, Step Records 2011.
- Łona, Nawiasem mówiąc, Dobrzewiesz nagrania 2016.
- Miuosh, Prosto przed siebie, Fandango Records 2012.
- Paluch, Złota owca, BOR Records 2017.
- Rover, Odźwierny, Step Records 2013.
- Zeus, Zeus. Nie żyje, Pierwszy Milion. 2012.
Może Cię zainteresować:
Zbigniew Jankowski – Wilczym śladem (komentarz)
W skrócie autor (Zbigniew Jankowski) książki Wilczym Śladem przedstawia fragmenty z procesu, jakim był development gry Wiedźmin 3: Dziki Gon….
Dlaczego nikt nie cytuje Twoich badań?
Humanisto, oto dlaczego nikt nie cytuje Twoich badań! Czyli dlaczego uczelnie powinny zainwestować w marketing naukowy….
Kingdom Come Deliverance 2
Po długim czasie oczekiwań, oto w końcu Królestwo nadeszło! Kingdom Come Deliverance 2 ukończyłem tak bardzo, że na ten moment…
SEO SREO Wojciecha Orlińskiego i troska o dziennikarstwo
Link do felietonu Wojciecha Orlińskiego zatytułowanego SEO SREO dostałam w sumie 17 razy. Niewielu z moich informatorów przeczytało ten tekst,…
Historyczne korzenie Assassin’s Creed: Gdzie fikcja spotyka rzeczywistość
W początkowych założeniach Assassin’s Creed miał być kolejną odsłoną serii Prince of Persia. Szeroko znanych i lubianych przygód perskiego księcia…
Arkadiusz Kamiński (Arhn) – Zagrajmy jeszcze raz. O złotej epoce
W moje ręce przez zupełny przypadek trafiła książka Arkadiusza Kamińskiego pt. Zagrajmy jeszcze raz. O złotej epoce gamingu w Polsce….