
Tytuł oryginału: Paterson
Polski tytuł: Paterson
Reżyser: Jim Jarmusch
Scenariusz: Jim Jarmusch
Gatunek: Dramat, Komedia
Produkcja: USA, Francja, Niemcy
Data premiery: 17.11.2016 (światowa), 30.12.2016 (Polska)
Opis z Filmweb Paterson:
Paterson (Adam Driver) jest kierowcą miejskiego autobusu. Niczego mu nie brakuje. Kocha swoją pełną szalonych pomysłów żonę (Golshifteh Farahani), która każdego dnia tworzy nowy plan na przyszłość. Mężczyzna ma czas na swoją pasję (pisanie wierszy), spacery z psem i spotkania z grupą zaprzyjaźnionych ekscentryków. Jest wśród nich przeżywający zawód miłosny kompan od kufla, wyzwolona singielka przesiadująca wieczorami w barze, czy wiecznie narzekający kolega z pracy, który zazdrości Patersonowi pogody ducha. Jednak na skutek zabawnego zbiegu okoliczności stoicki spokój tytułowego bohatera zostaje poddany próbie.
Możesz wesprzeć moją działalność „stawiając mi kawę”

Chciałoby się pisać o prozie życia, ale rzecz powinna bardziej tyczyć się poezji, bo to ona jest istotnym elementem najnowszego filmu Jima Jarmuscha Paterson – a wraz z nią codzienna niecodzienność.
Rutyna nie zawsze zabija, bywa i twórcza. Dowodzi tego Paterson (bohater filmu), mieszkaniec miasta Paterson, pracujący jako kierowca autobusu spółki Paterson… Od czasu do czasu na ekranie mignie napis „Paterson”, umieszczony na jednej ze ścian, gdy bohater wraca do domu, abyśmy nie zapomnieli, że to o Patersona w różnym ujęciu chodzi. W tej powtarzalności, a także silnym związku bohatera z miastem i pracą tkwi cały urok. Stały schemat dnia naszego bohatera zostaje zestawiony z nieprzewidywalnością zajęć jego żony (Laura). Co ciekawsze, to z rutyny i monotonii dnia rodzi się w nim poezja, każdego dnia inna, ciekawa, intrygująca… Z kolei nieprzewidywalność pozwala tworzyć pani Paterson, niemalże każdego dnia, te same wzory, w tych samych kolorach – niezależnie od tego, czy mowa tu o zasłonach, domowych babeczkach czy ciuchach.
Dwójka diametralnie różnych bohaterów tworzących wspólny świat, kreujących wspólną przestrzeń. To może się udać albo wybuchnąć. W przypadku Patersonów rzecz się udaje, ale nie bez drobnych zgrzytów. Ona (Laura) – ekspresywna artystka, będąca niejako jego muzą. On – poeta, piszący do szuflady, raczej skryty, niczym jego „tajemny notes”. Jak trudno jest zaakceptować, że druga osoba nie chcę podążać tą samą ścieżką, co my? Trudno. Jak pogodzić się z myślą, że nie każda sztuka musi być publicznie uprawiana, nawet jeśli jest dobra? Laura, choć zdaje się akceptować w pełni sposób bycia swojego męża, to nie potrafi jednak zrozumieć, dlaczego ten nie chce opublikować swoich utworów albo chociaż ich skopiować… Warto również zwrócić uwagę, że z tej filmowej dwójki głównych bohaterów, tylko ona nosi imię. Z kolei on posługuje się zawsze nazwiskiem, nawet w rozmowach ze znajomymi, co jeszcze bardziej uwidacznia jego chęć wtopienia się w przestrzeń, ukrycia. Tylko kontekst sytuacyjny pozwala w pełni zrozumieć, kiedy „Paterson” staje się tym konkretnym mężczyzną, a kiedy miastem czy nazwą przystanku…
Paterson ze swojego schematu dnia czerpie jego niepowtarzalność. Tak, choć pewne sekwencje są takie same (pobudka o szóstej, płatki z mlekiem na śniadanie, praca, spacer z psem, wyjście do baru, późny powrót, pobudka…), to jednak to, co wydarza się pomiędzy nimi, jest zgoła niecodzienne. Spotyka w barze tych samych ludzi, ale nie ma nigdy dwóch tych samych rozmów. Poezja, którą tworzy Paterson (po prawdzie to utwory poety Rona Padgetta), skłania się ku dostrzeganiu niedostrzegalnego w codzienności, pozornie takiego samego (wiersz o zapałkach), a jednak skrywającego w sobie to „coś”, pewną intrygującą, niepowtarzalną inność. Skopiowanie, powielenie tych utworów byłoby sprzeciwem wobec unikatowości chwili. Jednym ratunkiem dla tych myśli staje się ich zniszczenie, ale nie w pełni celowe czy też ukartowane… Przypadkowe, nieprzewidywalne w swojej przewidywalności. Można rzec, że „zabiła je” proza życia. Co zresztą zdaje się być mocniejszym ciosem dla Laury, niż dla Patersona, którego życie w gruncie rzeczy nie ulegnie zmianie, wszak nie podporządkował go sztuce… A cała „zabawa” zaczyna się od nowa dnia siódmego, gdy przypadek sprawia, że otrzymuje od nieznajomego nowy notes na swoją twórczość…
O tym filmie można by naprawdę wiele pisać, ale nie ma to głębszego sensu. Film trzeba po prostu zobaczyć, przeżyć i wyjść z kina z poczuciem totalnego wyluzowania, harmonii… a potem usiąść w gronie znajomych i porozmawiać, tak po prostu…
Film obejrzany w ramach spotkań Filmowego Klubu Młodych FilmoHolic.
Może Cię zainteresować:
Zbigniew Jankowski – Wilczym śladem (komentarz)
W skrócie autor (Zbigniew Jankowski) książki Wilczym Śladem przedstawia fragmenty z procesu, jakim był development gry Wiedźmin 3: Dziki Gon….
Dlaczego nikt nie cytuje Twoich badań?
Humanisto, oto dlaczego nikt nie cytuje Twoich badań! Czyli dlaczego uczelnie powinny zainwestować w marketing naukowy….
Kingdom Come Deliverance 2
Po długim czasie oczekiwań, oto w końcu Królestwo nadeszło! Kingdom Come Deliverance 2 ukończyłem tak bardzo, że na ten moment…
SEO SREO Wojciecha Orlińskiego i troska o dziennikarstwo
Link do felietonu Wojciecha Orlińskiego zatytułowanego SEO SREO dostałam w sumie 17 razy. Niewielu z moich informatorów przeczytało ten tekst,…
Historyczne korzenie Assassin’s Creed: Gdzie fikcja spotyka rzeczywistość
W początkowych założeniach Assassin’s Creed miał być kolejną odsłoną serii Prince of Persia. Szeroko znanych i lubianych przygód perskiego księcia…
Arkadiusz Kamiński (Arhn) – Zagrajmy jeszcze raz. O złotej epoce
W moje ręce przez zupełny przypadek trafiła książka Arkadiusza Kamińskiego pt. Zagrajmy jeszcze raz. O złotej epoce gamingu w Polsce….