
Wydawca: Jaguar
Autor: Sumia Sukkar
Tłumacz: Zuzanna Buczek
Tytuł: Chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę
Data wydania: 2017
Liczba stron: 312
Opis Chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę za LubimyCzytać:
Historia rodziny, która stara się przetrwać we współczesnej Syrii ogarniętej wojną domową, opowiedziana oczami czternastoletniego Adama, chłopca o niezwykłym umyśle, który przejawia symptomy zespołu Aspergera i synestezji. Pozwala mu to na przekazanie szczerej i bezpośredniej relacji z tego, jak otaczający go świat rozpada się na jego oczach.
Możesz wesprzeć moją działalność „stawiając mi kawę”

Doprawdy nie wiem, czym się tu zachwycać. Ta książka boli – to fakt. Boli niemiłosiernie niewykorzystany potencjał, nie zaś sceny, które się w niej znajdują. Bo tak po prawdzie pod barwnymi (dosłownie, choć tym razem lepiej byłoby, gdyby to była przenośnia) opisami nie kryje się zbyt wiele, poza ciekawym pomysłem. Tymczasem w recenzjach zamieszczonych na różnych blogach i portalach czytam o wybitności – litości…
Głównym bohaterem książki i zarazem narratorem jest czternastoletni Adam. Młodzieniec zdolny, posiadający swoją „zajawkę”, którą jest malowanie, i choć wydaje się, że to ono będzie głównym przedmiotem opowieści , wszak tytuł głosi „chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę”, to jednak tak się nie dzieje… Nim jednak przejdę do obrazów i tego, co się za nimi kryję, przybliżę samą postać.
Poznajemy go jako półsierotę, dziecko z Aspergerem, o którym sama autorka (Sumia Sukkar), zdaje się, w pewnym momencie zapomina… Ten przemiły chłopiec, który w zasadzie nie utrzymuje kontaktu z nikim poza siostrą Yasminą (przejmującą rolę matki), ma swoje „dziwactwa”, jak np. liczenie kroków, czy też pewne stałe czynności. Czytamy: „Postanawiam udać się do łazienki skokami, skoków jest mniej niż zwykłych kroków, docieram do łazienki czterema skokami i wchodzę pod prysznic […]. Wypadam spod prysznica i biegnę do pokoju, zanim ktoś mnie zobaczy. Dzięki Bogu nikt mnie nie widział, bo inaczej musiałbym przebiec z pokoju do łazienki siedemnaście razy”. Wraz z rozwojem akcji tych opisów jest oczywiście zdecydowanie mniej, aby czytelnika nie zamęczyć – to oczywiste. Ale w pewnym momencie znikają całkowicie… Jakby nasz bohater zrozumiał, że wraz z wojną nastał „koniec psot” i jak za dotknięciem różdżki zaczyna przyzwyczajać się (o zgrozo!) do wojennej rzeczywistości, bez tych – z naszego punktu widzenia – dziwactw.
I choć właściwie większą rolę odgrywa synestezja (bohater rozpoznaje emocje ludzi po kolorach), to wciąż dominują opisy objawów Asperger. Na tym jednak nie koniec. Jak już jesteśmy przy barwach to warto zwrócić uwagę, że rozdziały noszą nazwy kolorów. Starałam się jak mogłam, ale nie znalazłam klucza. W ten sposób np. w rozdziale zatytułowanym „Błękit” wszelkie odniesienia kolorystyczne są do „fiołkowego” i „fioletowego”. W „Żółtym” jedyne, co zdaje się konotować tytułową żółć, to „słońce”, ale gdyby iść tropem fizycznym… No właśnie, i tak z każdym rozdziałem. Istna paleta barw, porozrzucanych przypadkowo. Idąc dalej, czytamy czasem o obrazach. Zdecydowanie częściej o tym, że Adam maluje, niż o ich tematyce, choć ze dwa razy padnie, że jest nią „wojna”. Co dokładnie na nich widać? Nie wiadomo. W pewnym momencie powieści Adam przestaje się tym zajmować, by potem znów zacząć. I tak ze wszystkim – coś jest, znika na długo i znów jest, nie wiadomo tylko skąd i po co.
Jeżeli padnie w książce słowo „miłość”, to oczywiście, choć chłopiec twierdzi, że nigdy nikogo nie pokocha, za moment przypomni sobie koleżankę ze szkoły, z którą nigdy nie rozmawiał i nie wie jak ma na imię, ale oczy ma jak nutella (i to wielki komplement, bo porównania bywają w tej książce równie zabójcze, co bomby spadające na Aleppo – dla przykładu: „w jej oczach tkwiła cegła z betonu” (sic!), „Mój umysł wypełnia cyfra trzy, która skacze z jednego kąta w drugi jak wygaszasz ekranu Microsofta”). Zdaje się darzyć ją szczególnym uczuciem – przez chwilę, potem o niej zapomina, po to, by znów ją przywołać pod koniec książki, „ot tak”, nie pchany żadnym skojarzeniem. Podobnie dzieje się z ukochanym siostry Yasminy, dosłownie wtrąconym ni stąd ni zowąd w tekst, ale odgrywającym wżną rolę – za dużą jak na te mało udane „wtrącenia” i szybkie pominięcia w toku akcji.
W samej powieści pojawi się mnóstwo nawiązań popkulturowych, począwszy od Supermana, Batmana, przez Sherlocka Holmesa, po Zaca Efrona, DiCaprio, Schwarzeneggera, pojawia się także coś mniej „pop”, bo Chopin, ale i Poe: „Moje serce bije szybko i głośno. A jeśli je usłyszą? Przypomina mi się nowela Edgarda Allana Poe „Serce oskarżycielem””. W większości mało trafione, nic nie wnoszące wtrącenia, które bardziej ukazują anglosaskość autorki (dorastała w Londynie i prawdopodobnie wciąż mieszka w Anglii), niźli obalają mit o zacofanych Syryjczykach, jak chciałoby to widzieć wielu blogerów, a to z tego powodu, że to inny krąg kulturowy i zdecydowanie lepszą funkcję spełnia w tym wypadku przywoływana kilkukrotnie poezja Nizara Kabbani. Sam język powieści jest delikatnie mówiąc słaby. Przeważnie to pojedyncze zdania, w których nie można mówić o stylizacji, ponieważ w ten sam styl narracji zostaje przyodziana siostra Adama. Zaskoczeni? Trzy rozdziały poprowadzone zostają z perspektywy siostry głównego bohatera. Trzy na dwadzieścia cztery, gdzie sens? gdzie logika? – nie wiem. Tylko w jednym przypadku znalazłam uzasadnienie dla zmiany narracji.
Atak bombowy na Aleppo, który zmusza rodzinę bohatera do ucieczki, nie jest wymyślony, ani nawet „tak stary”. Wojna domowa w Syrii wybuchła w 2011 roku, batalia o Aleppo i Damaszek to już połowa roku 2012. W książce jednak próżno szukać wyraźnie zarysowanego tła historycznego. Dla autorki mającej syryjsko-algierskie korzenie wiele rzeczy może być oczywistych, dla jej czytelników wszystko brzmi nieprawdopodobnie. I tutaj dostrzegam największą słabość książki, że próba ukazania wojny przez pryzmat zwykłych ludzi, a nawet takich, którzy przez swoje ograniczenia zdają się jej nie pojmować, nie została w efekcie zarysowana wcale. Gdzieś spadają bomby, użyta zostaje i broń chemiczna (to już rok 2013 w rzeczywistości), a czytelnik nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, że nie dzieje się to „gdzieś tam”, ale całkiem niedaleko i naprawdę.
Może Cię zainteresować:
Zbigniew Jankowski – Wilczym śladem (komentarz)
W skrócie autor (Zbigniew Jankowski) książki Wilczym Śladem przedstawia fragmenty z procesu, jakim był development gry Wiedźmin 3: Dziki Gon….
Dlaczego nikt nie cytuje Twoich badań?
Humanisto, oto dlaczego nikt nie cytuje Twoich badań! Czyli dlaczego uczelnie powinny zainwestować w marketing naukowy….
Kingdom Come Deliverance 2
Po długim czasie oczekiwań, oto w końcu Królestwo nadeszło! Kingdom Come Deliverance 2 ukończyłem tak bardzo, że na ten moment…
SEO SREO Wojciecha Orlińskiego i troska o dziennikarstwo
Link do felietonu Wojciecha Orlińskiego zatytułowanego SEO SREO dostałam w sumie 17 razy. Niewielu z moich informatorów przeczytało ten tekst,…
Historyczne korzenie Assassin’s Creed: Gdzie fikcja spotyka rzeczywistość
W początkowych założeniach Assassin’s Creed miał być kolejną odsłoną serii Prince of Persia. Szeroko znanych i lubianych przygód perskiego księcia…
Arkadiusz Kamiński (Arhn) – Zagrajmy jeszcze raz. O złotej epoce
W moje ręce przez zupełny przypadek trafiła książka Arkadiusza Kamińskiego pt. Zagrajmy jeszcze raz. O złotej epoce gamingu w Polsce….