Kraj: Portugalia
Data podróży: grudzień 2018.
Cel: Księgarnia Lello & Irmao w Porto
Opis Księgarni za Wikipedia:
The Livraria Lello & Irmão, commonly known in English as the Lello Bookshop, is a bookshop located in the civil parish of Cedofeita, Santo Ildefonso, Sé, Miragaia, São Nicolau e Vitória, in the northern Portuguese municipality of Porto.
Along with Bertrand in Lisbon, it is one of the oldest bookstores in Portugal and frequently rated among the top bookstores in the world (placing third in lists by guidebook publisher Lonely Planet and The Guardian).
Możesz wesprzeć moją działalność „stawiając mi kawę”

Wyobrażacie sobie miejsce pełne książek, do którego ustawiają się długie kolejki chętnych, aby poznać wnętrze pomieszczenia, rzucić okiem na wystające grzbiety tomów… Choć brzmi to jak sen książkoholika albo wspomnienie sprzed 1989 roku (gdy książki nie były ogólnodostępne, a co niektóre tytuły „rzucano” tylko do wybranych księgarni w mieście), jednak jest to jak najbardziej realna sytuacja, której możemy doświadczyć w Europie, a dokładniej w portugalskim mieście – Porto!
Włócząc się po Portugali, pewnego wieczoru „zderzyłam się” z długą kolejką ludzi stojących przed wejściem do… księgarni! I może nie byłoby to zaskakujące, gdyby nie fakt, że w jej środku nie działo się absolutnie nic nadzwyczajnego. Ot co, wewnątrz książki i ludzie, a na zewnątrz ochroniarz pilnujący kolejki oczekujących na przekroczenie progu. Zaraz, czy oni…? Tak, w rękach trzymają bilet wstępu! W przewodniku znajduję informację, że oto stoję przed wrotami słynnej księgarni Livraria Lello & Irmao, uznanej za jedną z najpiękniejszych na świecie (wg rankingów: „The Guardian”, „Lonely Planet”, „Forbes”). Od jej wnętrza dzieli mnie tłum w środku i na zewnątrz oraz brak biletu, którego w tym dniu już nie mogę kupić (do nabycia na rogu ulicy). Następnego dnia na godzinę przed otwarciem znów ustawia się kolejka. Czekam w niej pół godziny po to, aby ze środka księgarni wyjść zaledwie po 15 minutach. Nie da się spędzić tam więcej czasu, za tłoczno i… za ciasno! Trudno mi sobie wyobrazić, jak wygląda sytuacja podczas sezonu turystycznego.
Na zdjęciach znalezionych w sieci miejsce to kusi swym pięknym, neogotyckim wnętrzem i przestrzenią. W rzeczywistości to wciąż idealny przykład neogotyku, za którego „przelotne obejrzenie” zapłacimy 5 euro, z kolei „w gratisie” dostaniemy poczucie bycia sardynką w puszce. Wrażenia estetyczne? Niewielkie, ale trudno o inne, gdy ma się 160 cm wzrostu, ponieważ zawsze w tłumie znajdzie się ktoś wyższy, kto wszystko zasłoni. O co też nietrudno, bowiem miejsca tam niewiele. To również wyklucza chwilowe „przystanięcie”. Osoba stojąca przy balustradzie oraz ta przy półce – stykają się niemalże plecami, więc jak widać książki „zbliżają”, a trzeba jeszcze przejść dalej…
Do niedawna był całkowity zakaz fotografowania pomieszczenia w czasie zwiedzania. Taka możliwość istniała tylko na godzinę przed oficjalnym otwarciem, tak aby nikomu nie przeszkadzać, co też dawało plus w postaci pustego pomieszczenia, a więc i większej swobody ruchów. Odkąd wstęp stał się płatny – fotografować można do woli. Z roku na rok jest to jednak coraz droższa sprawa, podczas gdy w 2015 roku wstęp kosztował 3 euro, tak pod koniec 2018 roku – już 5 euro (w 2024 roku cena biletu do księgarni Lello & Irmao zaczyna się od 8 euro a kończy na 50!). Mimo to chętnych nie ubywa, kolejki (nawet poza sezonem) ustawiają się nadal. Sama konieczność uiszczenia opłaty wiąże się z rosnącą popularnością miejsca wśród turystów, a coraz mniejszą sprzedażą samych książek, które powinny stać tu w centrum zainteresowania gości. Cenę biletu można odliczyć od zakupów, gdy pokusimy się o nabycie jakiejś pozycji (nie wliczają się w to artykuły biurowe oraz notesy). Przedzierające się przez wnętrza tłumy jednak nie sprzyjają decyzji zakupu czegokolwiek, popychają nas dalej, w kierunku wyjścia.
Dobrze, ale o co w zasadzie chodzi z tą księgarnią?
Historia tej księgarni sięga 1869 roku, jednak przy obecnym adresie (Rua das Carmelitas 144) znajduje się od 1906, co czyni ją jedną z najstarszych księgarni w Portugalii (starsza jest tylko lizbońska Bertrand). Swój wystrój zawdzięcza utalentowanemu architektowi – Xavieremu Estevesowi. Właśnie w tych wnętrzach, pełnych witraży i drewnianych zdobień, rozgrywało się niegdyś życie kulturalne lokalnej inteligencji. Z kolei przykuwające uwagę czerwone schody stanowiły inspirację dla J.K. Rowling podczas pisania przygód małego czarodzieja. Dlatego też w księgarni możemy natknąć się na kącik poświęcony Harry’emu Potterowi – wyposażony w książki oraz gadżety (zestawy do Quidditcha, różdżki itd.). Warto zwrócić uwagę także na czasowe wystawy, podczas mojego pobytu w gablocie zobaczyć można było jeden z pierwszych egzemplarzy Małego Księcia! I to robi wrażenie, oczywiście o ile uda się tam choć na chwilę dopchać…






Może Cię zainteresować:
Zbigniew Jankowski – Wilczym śladem (komentarz)
W skrócie autor (Zbigniew Jankowski) książki Wilczym Śladem przedstawia fragmenty z procesu, jakim był development gry Wiedźmin 3: Dziki Gon….
Dlaczego nikt nie cytuje Twoich badań?
Humanisto, oto dlaczego nikt nie cytuje Twoich badań! Czyli dlaczego uczelnie powinny zainwestować w marketing naukowy….
Kingdom Come Deliverance 2
Po długim czasie oczekiwań, oto w końcu Królestwo nadeszło! Kingdom Come Deliverance 2 ukończyłem tak bardzo, że na ten moment…
SEO SREO Wojciecha Orlińskiego i troska o dziennikarstwo
Link do felietonu Wojciecha Orlińskiego zatytułowanego SEO SREO dostałam w sumie 17 razy. Niewielu z moich informatorów przeczytało ten tekst,…
Historyczne korzenie Assassin’s Creed: Gdzie fikcja spotyka rzeczywistość
W początkowych założeniach Assassin’s Creed miał być kolejną odsłoną serii Prince of Persia. Szeroko znanych i lubianych przygód perskiego księcia…
Arkadiusz Kamiński (Arhn) – Zagrajmy jeszcze raz. O złotej epoce
W moje ręce przez zupełny przypadek trafiła książka Arkadiusza Kamińskiego pt. Zagrajmy jeszcze raz. O złotej epoce gamingu w Polsce….